Szybowce dobre na wszystko
: 15 lis 2018, o 17:23
Szybowce transportowe (CG-4A, CG-13A i Horsa Mk I) używane przez USAAF podczas II wojny różny miewały żywot, raz krótszy, raz dłuższy. Te, które po operacji desantowej nadawały się do dalszego lotu były serwisowane przez specjalne czołówki warsztatowe USAAF, a następnie przejeżdżali do nich specjalni piloci z uprawnieniami do startu szybowcowego metodą podrywu z ziemi przez lecący samolot. Szybowce te odzyskiwano z frontu i wracały „do obiegu”.
Szybowce nie nadające się już do lotu na skutek zbyt wielkich uszkodzeń też „nie marnowały się”. Stawały się dla żołnierzy budą, w której można było schronić się przed deszczem, ogrzać się, pożywić, albo też stawały się punktem wydawania jakichś dóbr. Popatrzmy, jak to wyglądało w praktyce.
Poniżej widzimy Francję w kwietniu roku 1945. Artylerzystów przeciwlotniczych los rzucił w miejsce, w którym stał niechciany już przez USAAF szybowiec CG-4A. Co za fajna buda do ogrzania się, kto by z niej nie skorzystał…
Szybowce nie nadające się już do lotu na skutek zbyt wielkich uszkodzeń też „nie marnowały się”. Stawały się dla żołnierzy budą, w której można było schronić się przed deszczem, ogrzać się, pożywić, albo też stawały się punktem wydawania jakichś dóbr. Popatrzmy, jak to wyglądało w praktyce.
Poniżej widzimy Francję w kwietniu roku 1945. Artylerzystów przeciwlotniczych los rzucił w miejsce, w którym stał niechciany już przez USAAF szybowiec CG-4A. Co za fajna buda do ogrzania się, kto by z niej nie skorzystał…